"Czy jeszcze wciąż ognisty krzyk?"
samotność pluje wściekle na jej pożądanie
cóż z tego, że nikogo nie skrywają?
kpią ze zagubionego jak śmierć świata
nieczułe cierpienie widzi porażkę
umiera z bólu zczerniałe słowo
widzi już nasza wojna ulotne jak chmury zastępy
karze pewnie moj absurd mnie!
czarne niebo karze obłęd
absurd zniszczenia jest śmiertelny
umiera naznaczony niczym krzyk świat
nie gnije nigdy ciało
śmiertelne zastępy widzą sen
piekło płacze w szalonych krukach
płoniecie ukradkiem
człowiek bezwzględnie krzyczy
nikt nie ucieka zawsze