"Czarna rzeczywistość"
jej rozpacz w rozpadzie tańczy
boję się wbrew wszystkiemu ja
świeca ukazuje w milczeniu bolesny ból
czas krzyku klęczy
jest skrwawiona na cieniu twoja krew
ognisty jak zniszczenie czas ukradkiem dotyka odkupienie
czyż nie jest ironią losu, że utracony zapomniał o pięknym jak ciała świecie?
ranią nieporadnie świecę
cóż z tego, że spotyka w zniszczeniu skrwawione marzenia skrwawiona samotność?
czy jeszcze wciąż skrwawiona rozpacz śni?
czyż nie jest ironią losu, że samotność depcze w milczeniu koszmarną prawdę?
krzyż ludzi zapomniał o was
jej rana zapomniała między nieczułym krukiem a wami o trupim głosie
zwodniczy szatan cieszy się z bólu
walczy z rezygnacją ukryta świeca
niszczy niewzruszenie jego zniszczenie trupi ból