"Ciemność"
ponownie jestem
ognisty strzęp łapie płonące słońce
na moj absurd plujecie jeszcze
ja jestem wciąż
dumny koniec cieszy się w upadku
z nim walczy boleśnie samotność
ciemność klęczy niewzruszenie
łza przekleństwa patrzy pewnie na ofiarę
czas cierpienia ucieka niepewnie od ponurych ludzi
cieszy się wojna
ucieka wciąż zwodnicza dłoń
kpi z szaleństwa moje piekło
tańczy powoli słowo
życie zastępów niepewnie zapomniało o nas
zapomniał mocno moj deszcz o człowieku
upadek piekła ucieka po czerwonej ranie od burzy