"Chory szał"
wy łapiecie nieporadnie wiatr
poza tym cierpię
pamięć prawdy płonie wolno
na nią plują w absurdzie
zagubiona prawda boi się
szatan życia przypomina sobie o gniewie
kłamie zepsuty jak prawda absurd
a jeśli mroczne przemijanie dotyka płonące słońce?
od ostatecznego serca ponury strzęp ucieka
jest dumna opętana łza
widzę, jak dotykają ostrożnie utracony pył
w jej słowie gnije niebo
głodny płomień kłamie
niepewnie nie ukazuje nikt człowieka
jestem na wyklętym morzu
na złudną rozpacz patrzy szaleństwo!