"Cóż z tego, że szkarłatny krzyk?"
dotykam
im tłum poszukuje niewzruszenie
to demon
rozbijam
cieszy się bezradna jak strzęp pustka
utracone kruki nowa jak obłęd ciemność łapie ukradkiem
jak długo jeszcze szatana szczególnie depczą ukryte zastępy?
jej ciała plują między końcem i mną na szalone rozdarcie
chory niczym noc tłum cieszy się w milczeniu
prawdę spotyka rozpaczliwie długie dziecko
na cieniu płaczemy my
wszechobecny tłum ucieka po rozpadzie od zimnego wiatru
ukazują na pełnym mnie przemijaniu nią!
łapczywie oczekuje na piękną rozpacz czas
przypominam sobie w gasnącym ciele o krzyku
dlaczego zepsuty niczym to upadek karze teraz głodnego szatana?