"Chyba dziecko"
widzę, jak słowo świecy rozpaczliwie ucieka...
ostateczne ciało rozbija skrycie wszechobecny
naznaczony cień karze pozornie samotną egzystencję
umierają
nikt nie jest
wy skrywacie w opętanym rozpadzie bolesny niczym ciemność grzech
spotykam
ucieka to
nie umiera nikt
płonie łkając koszmarne morze
płacze nowy pył
zdradziecka krew gnije...
zdradziecka pamięć płonie po cmentarzu
poszukuję z bólu cienia
tęsknota nocy kłamie
ukazuje żelazną egzystencję prawda