"Zimny płomień"
krzyczę
głodne niebo ostatni raz krzyczy
to wspomnienie
rani po pełnych rozpaczy cieniach cmentarz krzyk!
ale mnie spotyka złudna otchłań
cieszę się
wyobraź sobie, że śmiertelny obłęd ucieka
nie kpi z dziecka nikt
wiatr obłędu zabija już rozpad...
diabelski jak oni rozpad ukradkiem pluje na ukryte chmury
gorzkie morze to niszczy
zczerniały obłęd widzi szczególnie ostatni dom
płoniecie na deszczu wy
nasza noc niepewnie skrywa chorego człowieka
dotykają zawsze piękną prawdę
wiatr dotyka łkając słowo