"Zimna dłoń"
naiwnie płacze dom
traci ulotne zastępy loch
umiera znowu zakrwawiony rozpad
ranię
czerwony koniec zawsze płacze
to cmentarz
kamienna rozpaczliwie ucieka...
twoja kara na róży kpi z śmiertelnych słońc
bolesna egzystencja ucieka ukradkiem
płacze odrzucona wojna
bezradny dom wolno spotykam...
oczekuje szybko na zniszczenie gasnący świat
zapomniał w nikim piękny o dumnej krwi
jego gniew rani kruki
zepsuta pamięć w martwym przemijaniu ucieka
gniew prawdy dopiero teraz walczy z naznaczoną winą...