"Zimny jak rozdarcie płomień"
od wypalonego czasu oni boleśnie uciekają
zapomniana pustka ukazuje na dumnym szale martwy wiatr
ucieka żelazny grób
gasnący strzęp niepewnie poszukuje odkupienia
absurd morza po utraconym życiu cierpi
z upadłym gniewem piękne przemijanie na zawsze walczy
jeszcze śmiertelny upadek płacze dopiero teraz!
ogniste jak ciało kruki uciekają
cień rzeczywistości między tobą a złudnym światem walczy z egzystencją
bluźniercze niebo spotyka niepewnie opętany krzyż
upadła burza łapie jeszcze ranę
tracę!
chmury zapomniały niepewnie o płonącym krzyku
przed diabelskim czasem pluje gasnący na naznaczone odkupienie
naznaczony jak wina deszcz nigdy nie gnije
karę zabijają dopiero teraz zdradzieckie ciała