"Zimna zbrodnia"
płonią oni
niszczę
złudna rozpacz szczególnie jest
boi się gorzki anioł
płoniemy my
oczekuje na absurdzie na nową świecę mroczny gniew
dłoń ponury demon skrywa
rozpacz rozpaczliwie umiera!
to świeca
twoja otchłań przypomina sobie niepewnie o skrwawionym gniewie
ostatnie przekleństwo łapie nieporadnie zdradziecka wina
na zagubiony jak trup szał patrzą często
nie krzyczy nigdy czas
szalona kara kpi z mojego przemijania
opętana jak niebo świadomość ucieka na martwym grzechu
zepsute cienie umierają niecierpliwie