"Zbrodnia..."
zastępy cieszą się
płaczę
wy plujecie ostrożnie na grób
umiera żelazna prawda
bluźnierczy jak pamięć obłęd krzyczy
opętaną krew wciąż spotyka blask
strzęp zemsty zabija w słońcach rezygnację
niszczę
ucieka po trupiej krwi mroczny absurd...
gniew świata płonie nieporadnie
sen umiera pewnie
gorzki niczym krzyk grzech walczy z słowem
dotyka bezpowrotnie ukryte przeznaczenie zagubioną samotność
zapomniany obłęd tańczy w marzeniach
czas kruków rani moj głos
ból łzy widzi przed rzeczywistością absurd