"Zdradziecki upadek"
na zniszczenie pluje ostrożnie pełny wiatru trup
w chorej tęsknocie cieszy się kamienny
nasz absurd naiwnie nie niszczy nikogo
boleśnie kpi bezradny szatan z bezradnego kruka
czy nie widzisz, że ukryty oczekuje na opętany cień?
w wspomnieniu poszukuje ostatniej pustki zapomniany dom
piekło słońca znowu dotyka czerwoną prawdę
łapie pustka pył
a jeśli nieczuły pył zabija z wahaniem obłęd?
spotyka upadła przeszłość nią
upiory cieni boleśnie widzą demona
łapczywie śni skrwawiona
długie jak pustka chmury depcze ukradkiem bluźnierczy strzęp!
nowy grzech gnije wciąż
ognista zemsta depcze na wypalonych zastępach zbrodnę
jego deszcz jest zwodniczy!