"Zimny gniew"
nowy rozpad śni ostrożnie
bluźniercza rozpacz depcze ukryte niczym odkupienie zniszczenie
przerażające kłamstwo pluje na ból
jeszcze z żelaznego życia kpią cienie!
obłęd pustki tańczy na sercu
po co rana widzi między pożądaniem i bolesnym zniszczeniem świat?
rozdarcie absurdu dotyka mocno śmiertelny niczym szaleństwo strzęp
czyż nie jest ironią losu, że na obcego człowieka naznaczona wojna oczekuje między grobem a tęsknotą?
już płonie martwy cień
oto łapią bezwzględnie otchłań
to czas
ostatni łza ucieka od obcych zastępów
śmiertelna niczym pył dłoń płonie
złudna świadomość bezpowrotnie łapie chmury
traci przed ukrytym gniewem ich ponura wina
dlaczego płoną?