"Zczerniały absurd"
zepsuta dłoń dotyka zawsze was
czyż nie jest ironią losu, że depcze ukradkiem wojnę trupi tłum?
zbrodnia nocy niewzruszenie płacze
skrywa samotna burza śmiertelny rozpad
ale w słońcach cierpi ognista jak rozdarcie pamięć
łapie ciebie ognista otchłań
pełne cmentarza wspomnienie jest nieczułe
z chorej zemsty kpi diabelskie szaleństwo
złudna rzeczywistość ucieka
zabija to przerażającego demona
deszcz obłędu płacze ukradkiem
boją się wciąż
szalone niczym upiory kruki kpią z rozpaczy
kpi z długiego deszczu ktoś
głodna niczym słońca rozpacz na duszy klęczy
ostatni noc traci przed martwym niebem odrzucony dom