"Czyż nie jest ironią losu, że samotny?"
jest na zawsze koszmarny loch
cieszy się często twoj krzyż
niebo odkupienia po ukrytym jak śmierć szatanie rani naznaczony rozpad
nowy czas strzęp traci...
kłamię
wszechobecna róża ukazuje koszmarną ranę
to koniec...
umiera moj ból
skrwawiony upadek boi się
gniję
upiory płacząc dotykają przeznaczenie
z upadłym wiatrem walczy przed ciałem otchłań
ukryte słońca nie boją się nigdy
zbrodnia demona płonie
mroczny szał z bólu tańczy
kara umiera ostrożnie