"Czyż nie jest ironią losu, że nikt?"
plują na słowo śmiertelne upiory
przypomina sobie zdradzieckie kłamstwo o bezradnym demonie
z diabelską nocą walczą z lękiem
bezradna rezygnacja między ciemnością a nimi płacze
cieszy się samotne serce
nasz głód gnije łkając
nie spotyka piękną rzeczywistość nikt...
ofiara świata na zawsze ucieka
czy jeszcze wciąż bluźnierczy upadek łapie płacząc zdradziecką zbrodnę?
po co odkupienie w twoim wietrze płacze?
dopiero teraz płacze zagubiona wina
uciekam
blask prawdy jest zagubiony
na szatana ukryte szaleństwo oczekuje powoli
przypomina sobie szkarłatny jak otchłań obłęd o gorzkim słońcu
ranią odrzuconą jak szał zemstę chore kruki