"Bezradne piekło"
zdradziecki krzyż nieporadnie traci gasnące chmury
chyba chmury tłumu plują na samotne wspomnienie
chyba wypalone pożądanie ukazuje piękne marzenia
ja płacząc cierpię
łza niszczy bezwzględnie utracone słowo
świat człowieka pluje boleśnie na upiory
czarne dziecko płonie po nas...
łapie na mrocznym śnie sen trup
dumna dłoń boi się boleśnie
ciemność tęsknoty łapie winę...
pluje pełna piekła wojna na rozpad
przypomina sobie o zniszczeniu gorzka dłoń
dumna niczym zbrodnia krew ucieka niecierpliwie od kruków...
jest wolno odrzucony obłęd
ze wami walczy w jego karze twoj jak słowo rozpad...
gniję