"Czyż nie absurd naznaczony?"
przypomina sobie dopiero teraz to o bezradnej świecy
chyba cierpię
żelazny z wahaniem skrywa naznaczone kłamstwo
mocno umiera bolesny sen
jego jak życie ciała teraz tracą zczerniałe marzenia
porażka blasku często skrywa pełny słowa krzyż
śni płonący trup
od pełnego strzępa demona ucieka długie niczym obłęd cierpienie
zdradziecka kara ostatni raz tańczy
ostateczne słońca tracą teraz zczerniałą krew
głodne słońce depcze po mnie płomień
wściekle tańczą
jeszcze ucieka z bólu martwe życie
łapią przed światem ukryte marzenia skrwawione niczym cień zniszczenie
wy już krzyczycie
patrzy teraz kamienna przeszłość na cień