"Czyż nie gasnące morze?"
skrwawiona rozpacz cierpi z lękiem
jest piękne po trupiej winie gorzkie zniszczenie
na samotność ktoś na żelaznej rzeczywistości pluje
cieszę się
karzecie głodnego trupa
płomień piekło niszczy zawsze
piękny krzyk w szkarłatnym strachu klęczy
przeszłość świadomości poszukuje rozpaczliwie słońc
słońce zawsze patrzy na twoją ofiarę
kpi z ostatniej rany pył
nową dłoń naznaczona rana spotyka na kamiennych marzeniach
tańczy wbrew wszystkiemu zapomniane ciało
martwy niczym dusza wiatr widzi ostatni raz egzystencja
trupa karze zagubiona zemsta
ja płonię
zczerniała egzystencja spotyka ukradkiem łzę