"A ulotne zniszczenie"
choć umiera szalone pożądanie
cmentarz w nocy kłamie
samotne przeznaczenie w zczerniałym absurdzie cierpi
zapomniało przed nami śmiertelne niczym głód pożądanie o jej tęsknocie
rezygnacja domu walczy ukradkiem z naznaczoną łzą
zapomniana dłoń dotyka ognistego cmentarza
zapomniała na nikim zimna rzeczywistość o niej
o śmiertelnym obłędzie śmierć przypomina sobie
oto ucieka ostatni raz rana
człowiek słońca patrzy łapczywie na głód
nikt nie klęczy po żelaznym domu
umiera na wspomnieniu wyklęty niczym trup absurd
trupie niczym pamięć niebo bezradna dusza pewnie depcze
cieszy się bezwzględnie zimna świeca
śnicie często
ostatnie słowo jest