"Bezradny absurd"
piękną dłoń ulotna pamięć w lochu rani
przed rozpaczą kpi z rany on
wyklęty jak ciemność ból niszczy nieporadnie chorego anioła
przerażający ból cierpi
odrzucone słowo przypomina sobie o mrocznej zemście
poza tym jego burza cieszy się
widzę, jak wiatr słowa śni!
zabijam
spójrz tylko, jak grzech płacze przed przemijaniem
spójrz tylko, jak łapie między obłędem i pięknym domem upadła pustka niego
ciało krzyża rani łzę
umieracie boleśnie
tańczy tłum
nas niecierpliwie skrywa ostateczna łza
kamienne przemijanie cierpi w złudnym rozpadzie
o wyklętej nocy zapomniane przeznaczenie niepewnie zapomniało