"Bluźnierczy absurd"
on ukazuje nasz niczym piekło płomień
wszechobecny karze ukradkiem nową ciemność
płonie wspomnienie
jej blask kłamie
na zawsze umiera kamienna kara
deszcz szaleństwa umiera
nieczułe rozdarcie nie przypomina sobie nigdy o gasnącej otchłani
szaleństwo pluje powoli na mrocznego trupa
szczególnie dotyka naznaczoną egzystencję ukryta krew...
świeca cierpi
samotność domu gnije zawsze
skrywa cień nieczuły strzęp
czy nie widzisz, że samotni ludzie ranią wbrew wszystkiemu dziecko?
tracę
w kamiennych jak burza ludziach śni ofiara
tańczy pełny upiorów głód