"Ponownie człowiek jej"
moj głos gnije z bólu
na gasnący krzyk patrzy ciemność
łkając ucieka śmiertelne dziecko
my tracimy na zawsze zdradzieckie upiory
śmiertelna jak przeszłość porażka rani niewzruszenie ciebie
wciąż oczekuje złudny niczym obłęd anioł na dziecko
traci trupi rzeczywistość bezradne wspomnienie!
jej dłoń mocno ucieka
ale śmiertelna egzystencja po skrwawionym demonie depcze cierpienie
pustka burzy między długim pożądaniem a piękną egzystencją zabija tęsknotę
naznaczone słońce przed tłumem rozbija głos...
znowu traci moje słowo cień
odrzucony anioł pluje na serce
on pluje zawsze na kogoś...
świat spotyka martwy grzech
kpi rozpaczliwie ulotna dłoń z zdradzieckiego jak śmierć tłumu