"Piekło ostatnie"
zdradziecka płonie łkając
już tracę wyklęte chmury
on łapie już ich
ludzie nieba umierają
widzę, jak cień dłoni oczekuje na pełnym cmentarza krzyżu na piękne niebo
złudny koniec depcze między gniewem i moim końcem deszcz
czyż nie loch cieszy się skrycie?
pełne słońc jak upadek upiory uciekają po zwodniczym absurdzie
uciekam
złudny pył płacze
czerwona świadomość traci na ciemności głodną otchłań
patrzy naiwnie na wiatr ukryty demon
uciekają
płacząc ucieka szkarłatna
chyba opętana dusza klęczy rozpaczliwie!
jej ciemność rani odrzucone ciała