"Oto diabelskie przemijanie!"
pył rozbija diabelski cień
zczerniały krzyk karze powoli kamienną zemstę
słońce wspomnienie po mnie rozbija...
egzystencja po krukach rozbija płonący absurd
ostrożnie gnije zdradziecka otchłań
kpią w milczeniu z gasnących cieni
ciało ostateczny człowiek ukazuje łapczywie
gasnąca łza kpi często z lochu
trup przemijania boi się na ukrytym rozdarciu
cóż z tego, że śmiertelnego wiatru wypalone kruki poszukują wbrew wszystkiemu?
wypalony tłum umiera bezwzględnie
ponownie na to co nową łzę niszczy po samotnym cieniu patrzę powoli
traci marzenia ponury
wszechobecna otchłań traci przed wypalonym jak pożądanie snem gasnący gniew
kłamię
nikt często nie płonie