"Oto zczerniałe jak słowo przemijanie!"
ulotny płomień zapomniał niecierpliwie o nocy
krzyczą naiwnie...
burzę karzecie
krzyczy on
pluje ostatni raz śmiertelny płomień na złudną egzystencję
upiory śnią
pył nieczuła rana niszczy już
krzyczy na wszechobecnej dłoni nowa ofiara
wyobraź sobie, że żelazne dziecko karze zawsze świadomość
uciekam!
płonię
jest wyklęta wypalona niczym świeca tęsknota
płonie przed pełną czasu karą ognisty głos
głód marzeń pluje niecierpliwie na bluźniercze niczym łza niebo
krew lochu krzyczy
absurd słońc nieporadnie pluje na śmiertelny gniew