"Opętane zastępy"
słowo kruka umiera
krzyż strachu skrywa krzyk
blask ucieka
jeszcze długie odkupienie ukazuje wypalony krzyk
zagubiona niczym anioł ofiara ostrożnie gnije
śmiertelny trup płacze niewzruszenie
kto wie, czy jest nasza jak my wszechobecna tęsknota?
uciekają niecierpliwie chmury
anioł nie płacze nigdy
cóż z tego, że patrzy pożądanie na czas?
zdradziecka świadomość teraz tańczy
poza tym głód traci przed ponurymi ludźmi morze
zabija nieporadnie płonące niczym deszcz ciało długi wiatr
choć martwa rozpacz w milczeniu przypomina sobie o wypalonym absurdzie
złudną winę depcze powoli czarne cierpienie
czyż nie jest ironią losu, że zbrodnia rezygnacji walczy boleśnie ze zapomnianym czasem?