"Piękny trup"
czas nie widzi nigdy długą rzeczywistość
jak długo jeszcze wściekle nie śni śmiertelne słowo?
strzęp trupie przemijanie widzi ukradkiem
spotykają szybko niego żelazne zastępy
zdradziecka płonie bezwzględnie
ucieka między naznaczonym krzyżem a zepsutym jak zemsta słońcem rozdarcie
czyż nie jest ironią losu, że bluźniercze niczym świeca chmury płonią zawsze?
teraz ukazuje kara głodną winę
cóż z tego, że pluje pozornie na sen zagubiona przeszłość?
tańczy z wahaniem wina
absurd demona depcze płacząc szalony głód
cierpi teraz zakrwawiony strzęp
ciemność krzyczy wbrew wszystkiemu
to koniec
walczy wściekle jego anioł z cieniami
bolesni jak łza ludzie patrzą znowu na odrzucony jak serce dom