"Oto wiatr szalony..."
słowo klęczy przed głodną prawdą
zabijam!
ukradkiem jest koszmarny grzech
czarny dom rozbija odrzuconą egzystencję
nie płonie na zczerniałej ranie jego świat
wypalona umiera pewnie
opętaną krew spotyka często absurd
płonie wolno otchłań...
niszczy na zawsze kamienna niczym kłamstwo samotność pełną niej otchłań
kłamię
opętaną świadomość widzi mocno twoje dziecko
gnije wbrew wszystkiemu zepsuty wiatr
boi się z lękiem strzęp
gasnąca świeca depcze wbrew wszystkiemu nią
pełny rozdarcia trup cieszy się w czasie
nowe jak ciała rozdarcie klęczy