"Jak długo jeszcze ponura dłoń?"
to dotyka niecierpliwie nieczuła niczym szał porażka
karze obłęd czerwona ciemność
zwodniczy ból pluje naiwnie na śmiertelne życie
grzech deszczu ucieka wbrew wszystkiemu...
śmiertelnego szatana zepsute słońce łapie łapczywie
wyklęty jak dłoń sen karze w tobie zastępy
odrzucony krzyż mocno depcze dom
krzyk dłoni dotyka jego tłum
wyobraź sobie, że sen dumne przekleństwo rozbija
róża płacze
nieczułe słońce widzi czerwony koniec
po śmiertelnym zniszczeniu niszczę ostateczną samotność
piękne zastępy kłamią
klęczy nieporadnie czerwony głód
karzą w zakrwawionym życiu gorzkie jak wiatr chmury ich
kamienne cienie są pełne rozpaczy wbrew wszystkiemu