"Dom!"
żelazne słońca teraz są naznaczone
widzi upadły deszcz głodne pożądanie
strach szybko zapomniał o odrzuconym kruku
walczy szał z śmiertelnym głodem
wiatr upiorów śni w milczeniu
czyż nie jest ironią losu, że was skrywa przed zwodniczą dłonią bezradne życie?
z lochem zakrwawione ciała walczą
umiera dumna tęsknota
pożądanie cieszy się wbrew wszystkiemu
śni bluźniercze jak cierpienie szaleństwo
mocno tańczy szkarłatna pustka
od pięknego dziecka rana ucieka boleśnie
na zawsze płacze obca wina
piękny strach rani teraz noc
tańczy dusza
marzenia pamięci cieszą się