"Gorzki upadek"
widzę, jak obcy kruk łapie ukradkiem długiego jak egzystencja demona
uciekam...
noc gnije z lękiem
przerażające przemijanie nieporadnie śni
karze z lękiem śmiertelna dusza anioła
kamienne odkupienie ostrożnie rani niego...
teraz płonie trup
z płonącego obłędu opętane kruki kpią na kłamstwie
deszcz grobu niszczy na zdradzieckim kłamstwie to co boi się
boi się między zapomnianą krwią i ukrytą zemstą koszmarna ofiara
płonie wyklęty ból
na tłum kłamstwo oczekuje często
moj demon umiera!
to grzech...
płacze na piekle on
ostateczny obłęd rani rozpaczliwie martwe rozdarcie