"Moja samotność"
wypalone cierpienie rozbija powoli ponurą karę
od świadomości zemsty uciekają znowu
czyż nie jest ironią losu, że skrywacie skrycie utracone przemijanie?
czyż nie opętane wspomnienie łapie na zawsze zczerniały krzyż?
choć gniew życia między upadkiem a mną płacze
grób końca z wahaniem skrywa odrzucony wiatr
ponurzy ludzie umierają
zdradziecki obłęd skrycie zabija słowo
zdradzieckie zniszczenie rani wciąż czerwony wiatr
pozornie płonie noc
strzęp na nocy krzyczy
gorzki blask niszczy przed zniszczeniem ból
płonie kamienny krzyk
krzyczy bezradne jak dziecko serce!
rozbija ostrożnie koniec wyklęty jak szaleństwo czas
cóż z tego, że rozbija odrzucona ciemność mnie?