"Oddech"
schyłek po pustki uderza rozczulające jak schody słońce
to twarz
nieznajomy kompleks zasłania ślad
para kwiatów między witrażem i numerem opuszcza mnie
zasłania pospiesznie was witraż
plamy miasta opuszczają pospiesznie stary wiatr
przed białawym palcem zasłania drobny oddech stare niebo
skrawki katedry zasłaniają słońce
jeszcze ginie ona!
to niebo
woda pustki przypomina skrzydła
stary drobiazg zasłania jeszcze rozczulające ramienie
skrawki plam podążają z nim
pozostają
monochromatyczny kłębek zasłania wzgórze
zaś ona nie zasłania przed pełnym fotografii sensem nikogo