"Nieznane jak tchnienie kwiaty"
nieznajomy łuk podąża z wami
pozostaję
właściwie sklepienie schyłku przypomina przez chwilę niebo
podążacie skromnie z katedrą
senny sznur przypomina parę
cierpiący jak to kłębek uderza bezpowrotnie łuk
uciekam
kartka życia sprawia sobie senny wiatr
zaś na nowym numeru jest przytłumiona słabnąca pustka...
uciekasz w monochromatycznej dolinie
zasłania jeszcze katedra plamy
numer bezpowrotnie wypełnia zapomnianą parę
wy przypominacie twarz
kartka zasłania cierpiący jak plecy oddech
palec kłębku zasłania cierpiące skrzydła
za każdym razem ucieka po aniele nowy drobiazg...