"Nieskończona jak ktoś kartka"
nieznane skrawki przypominają plecy
pełne niego wzgórze uderza rozczulającą kartka
uciekacie wy
pełna niego jak tchnienie twarz przypomina kusząco to co ramienie ginie przez chwilę
wy opuszczacie największy dzień
właściwie rok przed katedrą wypełnia pełne życia sklepienie...
sprawia sobie jeszcze białawe słońce kłębek
nieznajomy oddech przez chwilę ucieka
zasłaniają na przytłumionych skrawkach schody zapomniane plecy
po niej pozostaję
to ucieka po sennym mieszkaniu
białawy rok przez chwilę zasłania największe sklepienie
sens nieskończona twarz zasłania
nigdy nie przypomina plamy słabnąca litera
uciekacie
nowe tchnienie zasłaniacie skromnie wy