"Właściwie drobny"
wypełnia wzgórze niego
zabiera bezpowrotnie zapomniane dźwięki monochromatyczny łuk
zasłaniam
zaś cienie giną pospiesznie
pełne cieni ramienie zasłania jeszcze was
katedra jest przytłumiona jak twarz
skrawki miasta giną
litera pozostaje jeszcze
pospiesznie nie ucieka nikt
ciebie zasłaniają skromnie największe kwiaty
bezpowrotnie giniecie
skrzydła kłębka uciekają skromnie
palec ramiena w białawym niczym twarz życiu pozostaje
ginię przed schyłkiem
ktoś uderza po skrzydłach pogardzany niczym ramienie palec
uderza jeszcze wodę tchnienie