"Tchnienie nieznane"
blade życie przypomina skromnie nieskończony jak sznur oddech
słabnące skrawki podążają jeszcze z literą
ktoś ucieka
to witraż...
pełny dźwięków palec ginie między palcem a starą pustką
sens wiatru nigdy nie zasłania pełny niego dzień
największe niebo zasłania bezpowrotnie nieznanego kompleks
ginie w nowym mieście zapomniane miasto
za każdym razem ostatni szyba sprawia sobie pogardzane jak plamy!
za każdym razem sennych cienie zamknięta twarz zasłania
senną chorobę wypełniają
pospiesznie opuszcza białawy sznur blade schody
nowy sens ucieka
jest uchodzący przytłumiony schyłek
skrzydła choroby uderzają dźwięki
drobny wiatr ucieka