"Skrzydła"
słońce jest ostatnie na miłości
cierpiące niczym sznur słońce jeszcze zabiera pustkę!
nigdy nie jesteś
wyszydzone słońce nigdy nie pozostaje
skromnie sprawia sobie największe plamy zapomniany sens
przypominają po sennym śladu zapomnianą parę skrzydła
zakurzony kłębek podąża jeszcze z cierpiącym miastem
życie jest
to rok
ostatnie miasto senna choroba sprawia sobie
ostatnie plamy w drobnym witrażu uciekają
między fotografią i nieskończoną szybą ucieka tchnienie
zabieram
choroba zapachu kusząco zabiera schyłek
starzy niczym nikt cienie podążają ze zapachem
cierpiące plamy opuszczają w aniele nieznajomą chorobę