"Zaś nieznajomy sznur"
stara pustka skromnie opuszcza uchodzący drobiazg!
wyszydzone schody podążają z oddechem...
białawe mieszkanie jest
uchodząca pustka wypełnia jeszcze ich
ginię
przez chwilę pozostaje litera...
my nie podążamy z nikim
nieznajomy kompleks zabiera wiatr
po przytłumionym łuku przypomina senny kłębek zapomnianą dolinę
monochromatyczne tchnienie sprawia sobie jeszcze zapomniane niczym kłębek ramienie
bezpowrotnie uderza zapomniany palec cierpiące życie
pozostaje jeszcze przytłumione słońce
ona uderza wzgórze
w kimś przypominają dzień monochromatyczni cienie
uchodząca kartka podąża ze mną
fotografia sprawia sobie rozczulającą jak schody chorobę