"Za każdym razem obrót"
to jest kusząco
nieznane ramienie bezpowrotnie uderza słabnące plamy
rok palca między nami i niebem ginie
dzień zasłania schody
wzgórze jest
zapomniany zapach wypełnia jeszcze niego
przypominam
podążam
zakurzona litera pozostaje przez chwilę
zasłaniam
miasto ucieka przez chwilę
bezpowrotnie wypełnia was senne tchnienie
uderza pospiesznie słabnące plamy uchodzące tchnienie
miasto tchnienia zasłania przez chwilę ich
przypomina w największej treści was pełne nieba wzgórze
ciebie chłodne wzgórze zasłania po kwiatach