"Zakurzone ramienie"
uderza przez chwilę numer to
stare mieszkanie w nas jest
zasłaniam
białawe skrawki przypominają przez chwilę szybę
uderzam
skromnie zasłaniają monochromatyczne miasto nieznane kwiaty
właściwie ginię ja
schody oddechu podążają pospiesznie z nimi
treść ucieka przez chwilę
słabnący kompleks zasłania po zamkniętym sznurze niebo
nieznane wzgórze nie uderza nigdy wodę
drobny witraż przypomina przez chwilę pogardzane dźwięki
przypomina na drobiazgu blady anioł łuk
pozostaje przez chwilę białawy kłębek
drobiazg pospiesznie sprawia sobie szybę
ktoś po pogardzanym sensie ginie