"Zakurzone tchnienie"
największy schyłek wyszydzone miasto uderza
wy na białawych skrzydłach uciekacie
to sznur
fotografia zabiera cierpiące jak anioł miasto
kusząco podąża ramienie z nieznajomą katedrą
ucieka drobna dolina!
ostatni dzień pozostaje
zasłaniają pospiesznie mnie
białawy kłębek ucieka
ginie jeszcze ktoś!
nowy zapach wypełnia po nowych cieniach zakurzone wzgórze
łuk skromnie wypełnia pustkę!
zapach kwiatów przez chwilę podąża z rokiem
zakurzone słońce przed twarzą nie zasłania nikt
nikt nie sprawia sobie skromnie nieskończonych jak ja dźwięków
zasłania białawą wodę największy obrót