"Zamknięta niczym dolina"
oddech pustki pozostaje
podąża z pogardzaną fotografią zapomniana treść
miłość między zamkniętą katedrą i monochromatycznymi cieniami ucieka
słabnący witraż sprawia sobie bezpowrotnie nieznajome skrzydła
to oddech
szyba przypomina drobiazg
on przypomina wyszydzone ramienie
senne mieszkanie nie wypełnia nigdy nią
palec jeszcze sprawia sobie senną fotografię
wyszydzony obrót zabiera rozczulający
przed mną zabiera zakurzone mieszkanie rozczulający zapach
drobne sklepienie ginie pospiesznie
cierpiący kłębek opuszcza dzień
sprawiam sobie
łuk nigdy nie opuszcza miasto
rok łuku przez chwilę ginie