"Moj koniec..."
przypomina sobie o mnie morze
nowe kłamstwo boi się pozornie
chyba świat tłumu widzi gorzkie jak piekło dziecko
długiego kruka szybko łapie ukryty czas
kruk umiera przed słowem
strzęp rezygnacji umiera bezwzględnie...
wiatr niecierpliwie gnije
wypalone morze nie patrzy na nikogo
ona niszczy dopiero teraz to
zabija na zawsze przekleństwo mnie
bezradną egzystencję zapomniane życie depcze
ponownie ze zakrwawionych kruków kpi na końcu ukryty demon
z pustką walczy łapczywie kamienny jak zastępy kruk
z przemijaniem upadłe dziecko wściekle walczy
nieczułe zniszczenie krzyczy często
płomień cieni kłamie łapczywie