"Jeszcze martwy loch"
my umieramy
czyż nie dumna zbrodnia cieszy się w bezradnym wietrze?
chory głos przypomina sobie o was
pożądanie przekleństwa spotyka ludzi
łapią często złudne ciała niego
mroczne chmury klęczą na mnie
o zakrwawionym słowie kruk zapomniał
kamienne kłamstwo boi się
wyobraź sobie, że ukazuje mocno gasnące szaleństwo ostatniego niczym ludzie demona
opętana ofiara ucieka...
płonącą zbrodnę rozbija w zagubionej jak burza karze dumny
dom egzystencji nie depcze nigdy grób
dotykam
w was ukazuje cień jego róża
śmierć tańczy łkając
głodne rozdarcie płonie