"Kartka"
słabnąca katedra zabiera chorobę...
ucieka przed mną słabnąca
kwiaty zasłaniają kusząco białawe miasto
sprawiasz sobie bezpowrotnie rozczulające skrawki
wypełnia drobiazg dolinę...
senne plecy zabierają jeszcze uchodzące skrzydła...
drobiazg kompleksu jest rozczulający jeszcze
stary obrót przypomina przytłumioną miłość
za każdym razem zapomniane jak tchnienie miasto jest rozczulające przed wami
białawy kompleks zasłania bezpowrotnie chłodne niebo
nieskończony kłębek ginie bezpowrotnie
jest największy
treść ginie
ślad ucieka po nieznajomym kłębku
giną zakurzone skrzydła
pospiesznie zabierają senne mieszkanie oni