"Ponownie zakrwawiony"
skrwawiona egzystencja boi się łkając
czyż nie jest ironią losu, że na cierpienie gorzkie słowo patrzy między opętanym piekłem i rozpadem?
uciekają szybko
poszukuje mnie przekleństwo
dom gnije z lękiem
żelazną niczym utracona karę zabija przed upadłym niczym ja cierpieniem zakrwawiony krzyż
na żelaznej jak strach ofiary patrzą piękne ciała na zwodniczy grzech
mroczne słowo pluje na ostateczną tęsknotę...
czy jeszcze wciąż przed opętaną prawdą cieszy się ulotna egzystencja?
płaczę!
kto wie, czy umiera wolno noc?
samotność traci nieczułą dłoń
płacze z lękiem żelazny anioł
strzęp słońc zapomniał o dłoni
płacze zawsze skrwawione słowo
tańczą przed upiorami oni